wtorek, 15 marca 2016

Miniaturka na Dzień Kobiet cz.1



     



                                             Muzyka








- Hermionoo, Hermionoo wstawaj, mama woła nas na śniadanie – jej uszu dobiegł głos Ginny z którą w norze dzieliła pokój.
-Coo…..Ginny daj mi spokój, ja chce jeszcze spaaaać – dziewczyna nie zdołała stłumić ziewnięcia.
Poprzedni dzień spędziły prawie cały na oglądaniu romansideł na malutkim i ręcznie zbudowanym telewizorku pana Weasleya. Dopiero, kiedy Hermiona poczuła, że już naprawdę nie może patrzeć położyła się spać. Ginny chyba też, ale- ona wyglądała na żywszą niż ona.
-Hermionoo no chodź, przecież wiesz, że mama nie lubi czekać
Granger zwlekła się z łóżka i spojrzała przez okno mrużąc oczy od promieni słonecznych. Pogoda była piękna, jak na początek marca. Rudowłosa przed pobudką Hermiony musiała otworzyć okno, przez które teraz było słychać ćwierkanie ptaków i ciche miauczenie Krzywołapa.
Czarownica razem z przyjaciółką ospale zeszła do kuchni, gdzie pani Weasley właśnie kończyła swoją jajecznicę.
- O już wstałaś Hermiono – po czym zachichotała jak mała dziewczynka i wskazała na piękne czerwone róże na stole – To dzisiaj dał mi Artur z okazji Dnia Kobiet. To aż zaskakujące na co dzień taki roztrzepany, że mógłby własną głowę zgubić, a dzisiaj rano mnie obudził, wręczył kwiaty i powiedział, że śniadanie czeka na dole, po czym zmył się do ministerstwa. Wspaniały jest prawda ?
Hermiona usłyszała ciche westchnięcie Ginny. Dziewczyna wiedziała, że Rudowłosa raczej wątpi, że Harry okaże się równie szarmancki jak jej ojciec. Prawdę mówiąc Hermiona też na nic nie liczyła. Ron jest cudowny, ale szybciej by sam odgnomił ogród niż pamiętał o jakimś święcie.
Cześć kochanie - za jej plecami stał Ron - Mamo Hermiona nie będzie jadła śniadania.
-A..ale  dlaczego... ? - Dziewczyna nie zdążyła dokończyć bo razem z ukochanym rozpłynęli się w ciemność. W pierwszej chwili przestraszyła się, że to niedobitki Voldemorta zdołały jakoś zaszkodzić jej szczęściu. Dopiero kiedy mrok przestał ich otulać zobaczyła, że znajduje się na dachu budynku w jakimś mieście. 
- Ron mówiłam Ci żebyś przestał już za mnie decydować o wszystkim, choć ten jeden raz mogę Ci wybaczyć - pokazała na koc piknikowy z ozdobiony idealnym śniadaniem. 
- Ale gdzie my jesteśmy ? I jakim cudem zorganizowałeś to wszystko ...  - nie dokończyła, bo Ron zamknął jej usta pocałunkiem. 
- Po pierwsze jesteśmy w Bostonie, a co do drugiego pytania... pamiętasz mojego wujka księgowego ?
- Mhm
- No więc to jego budynek, udostępnił mi go na parę godzin. 
Ale... - Ron znowu ją pocałował.
- Daj spokój, kochanie nie możesz po prostu zacząć się cieszyć swoim dniem. 
 - Mówisz o Dniu Kobiet, tak ? W takim razie ciekawa jestem co mi dasz na urodziny - uśmiechnęła się wrednie. Nie mogła powstrzymać patrzenia się na to niebiańskie śniadanie. O Boże było sushi. Hermiona kochała sushi. Ron chyba to wiedział, dlatego tylko powiedział.
- No na co czekasz ? Wsuwaj
Dziewczyna zaczęła wsadzać sobie do ust kawałki surowej ryby, były wyśmienite. Dawno nie jadła już tak dobrego sushi.
- Nie jedz tak szybko, bo nie zostanie Ci już miejsca na deser - po czym dodał - sam robiłem mam nadzieje, że Ci posmakuje.
Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem. Ron miał wiele zalet, ale nigdy by nie podejrzewała, że potrafi gotować. Trzeba przyznać tego się po nim nie spodziewała.
- Ja.. ja nie wiedziałam, że potrafisz piec - powiedziała nieśmiało
- Zawsze ten ton zaskoczenia - zaśmiał się jej ukochany wyjmując z torby tiramisu. Hermiona myślała że jest w niebie, najpierw sushi, a potem ten włoski specjał.
Po raz pierwszy w życiu musiała się zgodzić ze stwierdzeniem " Przez żołądek do serca"
Do pełnego szczęścia brakowało jej już tylko jednego.
- Ron, ale skąd wiedziałeś ?
- Bo mimo wszystko ja Cię zawsze słucham Hermiono, zawsze - powiedział poważnym
tonem i spojrzał jej głęboko w oczy. Dziewczynę, aż przeszedł dreszcz. W tym spojrzeniu było tyle miłości. Rudzielec delikatnie ją pocałował, a ona czuła się jakby zażyła podwójną dawkę Felix Felicis. Ich cudowną chwilę popsuł, nagły wybuch. Oderwali się od siebie jak oparzeni. W jednej chwili pozornie cudowna chwila, zmieniła się w koszmar. Uciekający ludzie, krzyki, i ogromny dym spowodowany prze pożar.
- Szybko, chodźmy zobaczyć co się tam dzieje – powiedział podekscytowany Ron
Hermiona nie była pewna tego pomysłu. Prawdę mówiąc bała, się, że tam na dole stanie się coś złego, ale nie umiała tego powiedzieć Ronowi.
Weasley teleporował ich w samo serce zdarzenia. Dziewczyna z niedowierzaniem stwierdziła, że sprawcą zdarzenia, jest chłopak i jakiś młody olbrzym, który cały płonął.
- Uciekajcie, uciekajcie stąd jak najdalej - krzyknął do nich blondyn i pchnął olbrzyma mieczem. Tak mieczem. Hermiona odkrzyknęła mu tylko.
- Nie czekaj, spróbujemy Ci jakoś pomóc. - wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie, a Ron poszedł za nią przykładem
- drętwota - krzyknęli razem i dwie zielone smugi poleciały w kierunku olbrzyma, który upadł z wielkim hukiem. Blondyn podszedł do nich i powiedział cicho
- Wy też go widzicie, tak ? - zapytał - Jesteście tacy jak ja, mój wuj was przysłał ?
- Niee, nawet nie wiemy kim on jest, poza tym TY chyba masz duże kłopoty co ?
- No chyba, to kto was przysłał ?
- Przecież powiedziała, że nikt – zdenerwował się Ron – Gadaj jak się nazywasz ?
- Nie wiem czy mogę wam zaufać, no ale w końcu uratowaliście mi życie – powiedział – jeżeli nie jesteście tacy jak ja, to pewnie mi nie uwierzcie, ale jestem synem nordyckiego boga Freja ( wiecie wikingowie i te sprawy ), i nazywam się Magnus Chase.

Wreszcie połączyłam mitologie z Harrym Potterem. Moje marzenie się spełniło. Planowałam zrobić to od paru tygodni, ale jakoś nie było za bardzo, gdzie to wcisnąć. Od razu mówię, miniaturki najczęściej będą poza opowiadaniem. Liczę, że wam się spodobała :*


Gall Anonim

5 komentarzy:

  1. o raju :DD extra połączenie. Magnus + Hermiona = Hermag <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Yea kolejny rozdział :D Ciekawa jestem rozwoju sytuacji z tym chłopakiem. Szkoda tylko, że Ci się połowoa tekstu zabarwiła na inny kolor :-I

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedno polączenie Harryego i cykli Riordana widzialem, ale to było niezle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli, jak mam to rozumieć ? Mogę brnąć w to dalej czy lepiej zaprzestać póki mogę ?

      Usuń
    2. lubie dziwne połączenia. sam skrobie blamione z wplecionym wątkiem "Wybielacza"

      Usuń

Layout by Alessa