piątek, 29 stycznia 2016

Rozdział 1

                             





                                                     Muzyka


 Zapłakana dziewczynka biegła długim i ciemnym korytarzem. Mała wzywała rodziców. Hermiona chciała jej pomóc, ale nie mogła się ruszyć. Musiała stać i bezradnie czekać na dalszy rozwój sytuacji. Dziecko dobiegło do końca drogi i otworzyło wielkie, czarne drzwi. Za nimi była piękna jak z bajki polana. Hermiona miała wrażenie, że zna to miejsce, ale to przecież niemożliwe. Jej rodzice nie zabierali ją na pikniki. Uważali tego typu wycieczki za bardzo prostackie. Czasami jedynie jeździli do lasu poobserwować zwierzęta. Wróciła spojrzeniem na istotkę biegnącą na sam szczyt wzgórza. Nagle jak za dotknięciem magicznej różdżki oby dwie się tam znalazły. Stała tam kobieta. Bardzo ładna kobieta i co dziwne bardzo podobna też do Hermiony. Miała gęste brązowe włosy co jakiś czas przeplatane jaśniejszymi kosmykami. I jej oczy. Jej piękne orzechowe oczy. Były tak przenikliwe, że Granger aż przeszedł dreszcz. Kiedy tylko mała zobaczyła matkę na jej twarzy momentalnie zagościł uśmiech. Dziewczynka mocno się do niej przytuliła, a tamta zaczęła gładzić ją po włosach. 
 Wreszcie kobieta wyciągnęła różdżkę i wyczarowała kilka obłoczków fioletowego dymu, a jej córka zaczęła się śmiać. Hermiona była tak wzruszona tą sceną, że nawet nie zauważyła, że zaczęła się przybliżać do postaci. Kiedy była wystarczająco blisko usłyszała.
- Hermiono wiesz, że bardzo cię kocham prawda ?
- Tak mamusiu wyczaruj jeszcze trochę dymu, tylko teraz zielony ploose. - Wysepleniła dziewczynka.
Brunetka była pewna, że słowa kobiety są skierowane do niej. Tylko jak ? Przecież nie mogły jej zobaczyć. Z rozmyślań wyrwał ją głos dochodzący z daleka.
- Hermionoo, pobudka już dolatujemy. - Powiedział Ron.
Ocknęła się i zobaczyła, że leży w fotelu obok rudzielca i Harry'ego.
- Coo, jak długo spałam ? - Zapytała. - Przecieź dopiero co wylecieliśmy.
- Całą podróż. - Chłopcy odpowiedzieli.
Ale dlaczego nie obudziliście mnie wcześniej ? - Krzyknęła tak, że ludzie w samolocie się na nią spojrzeli. - Muszę przećwiczyć kila zaklęć. - Dodała ciszej.
Kiedy dolecieli na miejsce zapomniała już o swoim śnie. Teraz myślała tylko o jednym. Znaleźć rodziców.

2 komentarze:

  1. Cześć :)
    Jestem już za kolejnym rozdziałem, coraz bardziej jestem ciekawa, co dzieje się z Hermioną i jej rodziną (kto jest jest rodzicami). Muszę jednak zwrócić uwagi na to, że tekst nie liczy nawet jednej strony, to trochę za mało. Trochę szaleje Ci czcionka. Znalazłam kilka błędów:
    — niepotrzebny przecinek np. „Zapłakana dziewczynka biegła, długim i ciemnym korytarzem.”
    — powtórzenie „Za nimi była polana, piękna jak z bajki. Hermiona miała wrażenie, że zna to miejsce, ale przecież było to niemożliwe...”
    — Harry'ego zamiast „Harrego”
    — krzyknęła powinno być z małej litery i przed pytajnikiem nie powinno być spacji „- Ale dlaczego mnie nie obudziliście wcześniej ?! - Krzyknęła...”
    „Kilkanaście tysięcy kilometrów dalej, w małym miasteczku w Angli, czarna postać zerwała się gwałtownie z łóżka.
    - Moja córka żyje ! - powiedziała, po czym zemdlała.” — to omdlenie wygląda nieco kiczowato, niestety :(.
    Jednak jestem bardzo ciekawa! Za niedługo przeczytam kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej
    Znowu jest mi bardzo miło, że jesteś ciekawa. I no zdaje sobie sprawę z tych błędów. Wtedy (mimo, że parę miesięcy temu) dopiero zaczynałam pisać i o wielu rzeczach zapomniałam, albo nie wiedziałam. Niestety w tym okresie ledwo starcza mi czasu na włączenie komputera nie mówiąc już o pisaniu postów. Na tę chwilę mogę Cię zapewnić, że od rozdziału czwartego powinno być lepiej z tym wszystkim. Co do czcionki i przebarwienia. Nie mam pojęcia na jak to zmienić i jeżeli byś wiedziała to bardzo Cię proszę napisz mi. Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie estetycznie wygląda.

    Gall

    OdpowiedzUsuń

Layout by Alessa