wtorek, 12 lipca 2016

Rozdział 12




       Różnica między szkołą, a błoniami była widoczna. Albo raczej słyszalna. W budynku panowała absolutna cisza, którą tylko czasami zakłócił niespokojny duch. Za to na zewnątrz wszędzie było słychać pokrzykiwanie Harry'ego na nowych zawodników. Wśród nich był też Regulus.
Potter już po raz drugi przeprowadzał nabór do drużyny Gryffindoru. Teraz nie poszło mu lepiej niż za pierwszym. Co prawda raz na jakiś czas pojawiała się perełka, ale większość ludzi przyszła tu tylko dla zabawy. Po paru godzinach sześciu szczęśliwców miało już przydzielone swoje pozycje. Dobrym zastępstwem dla Rona okazał się Larry Atkinson, wyrośnięty jak na swój wiek trzecioroczniak. Obok Ginny Weasley miejsca szukających zajęli: Demelza Roberts i Regulus Snape.
Harry spojrzał na Ginny,która była zajęta uspokajaniem bliźniaków McKinnonów (nowych pałkarzy). Cieszył się,że jest razem z nim w drużynie Widok jej długich, rudych włosów zawsze go uspokajał. Przez dziwne zachowanie Hermiony dziewczyna jeszcze bardziej się do niego zbliżyła.
Został powiernikiem jej sekretów.
-Dobra ludzie, zbierać się .- Powiedział. - Na dzisiaj kończymy. Pamiętajcie o poniedziałkowym treningu.
Na boisku został już tylko Wybraniec i Regulus. Dzięki wspólnemu dormitorium chłopcy stali się serdecznymi przyjaciółmi.
- Stary! Mówiłeś,że umiesz latać, ale nie wiedziałem,że aż tak dobrze. - Zaczął bliznowaty.
- Jak tata bywał w domu to często ze mną latał. - Zmieszał się Snape.
Harry wiedział,że nie powinien o to pytać, ale postanowił to zrobić.
- Tęsknisz za nim?
- Tak,bardzo.
- A twoja mama?
- Zginęła jak miałem rok.- Dodał.- Tata mówił, że zamordował ją Voldemort.
- Bardzo mi przykro. - Powiedział Harry. - Jeżeli cię to pocieszy to moi rodzice też nie żyją.
- Wiem,chyba wszyscy to wiedzą. - Stwierdził Regulus. - Wracajmy do pokoju,jestem już trochę zmęczony.
Chłopcy zaczęli pakować swoje rzeczy i powoli zbierać się do Hogwartu. Nie wracali do poprzedniej rozmowy.
Parę godzin później, kiedy kładli się spać Harry poruszył jeszcze jedną sprawę.
- Regulus proszę wybacz Hermionie,ona naprawdę nie chciała cię urazić.
Nie dostał odpowiedzi.

Hermiona siedziała od rana w bibliotece. Odrabiała zaległe prace domowe, starała się unikać spojrzeń bibliotekarki i myślała o tym co dzień wcześniej przypadkiem usłyszała od nauczycielki mugoloznawstwa. Przede wszystkim robiła to ostatnie.Cały czas nie dawały jej spokoju słowa kobiety.
Nie powiedziała o nich nikomu. Poprzedniego wieczoru, kiedy wróciła do dormitorium zastała tam tylko Lavender. Dziewczyna robiła sobie paznokcie i nawet nie zwróciła uwagi na przyjście Granger.
Ostatnie dni nie były dla Hermiony łatwe. Od jakiegoś czasu męczyły ją dziwne sny, a teraz pojawił się jeszcze nowy problem. Brunetka miała wrażenie, że te dwie sprawy są ze sobą powiązane.
- Hej. -Wyrwał ją z przemyśleń aksamitny głos.
- Cześć. - Zarumieniła się. Nie była przyzwyczajona do tego,że Draco jest dla niej miły. - Szukasz czegoś?
-Tak ciebie.
- Mnie? Po co. - Dziewczyna była bardzo zdziwiona. Jeszcze nigdy żaden ślizgon jej nie szukał.
- Hermiono ja wiem, że ty coś wiesz.- Dodał.- Widziałem jak wczoraj stałaś pod gabinetem Damater.
- Śledziłeś mnie?! -Spytała oburzona.- Zresztą tylko pytałam się jej o oceny.
- Jaasne, dlatego kazała ci uciekać?-Zakpił chłopak.-Wiem,że też próbujesz się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.
- Nawet jeżeli tak, to co cię to obchodzi.-Granger przybrała wojowniczy wyraz twarzy.
- Również zajmuję się to sprawą, tylko trochę dłużej niż ty. Proszę cię pomóż mi. Tylko razem jesteśmy w stanie coś zrobić.
- Niech będzie.-Przyznała powoli, po długiej chwili zastanowienia.-Tylko nikomu nic o tym nie mówimy, a już zwłaszcza Ronowi.- Dodała wiedząc,że jej chłopak nie byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy.
***
            Godzinę później biblioteka całkowicie opustoszała i zostali sami. Siedzieli w ciszy przy stoliku, co chwila coś notując.Czasami Draco rzucał ukradkowe spojrzenia na Hermionę,  ale ona tego nie zauważała. Była zbyt pochłonięta lekturą. W końcu Malfoy przerwał ciszę.
- A wiesz w ogóle kto został porwany?
- Nie póki co dowiedziałam się tylko, że Damater w tym siedzi.
- Flitwick.-Rzucił szybko.
- On?!- Zdenerwowała się.- Przecież on nigdy by nie zdradził szkoły. - Niemal wpadła w histerię.
- Uspokój się.- Podniósł głos blondyn.- On jest ofiarą.- Dodał parę tonów ciszej.
- To jeszcze gorzej.Przecież on ma ogromną wiedzę.- Dziewczyna była wystraszona.- Musimy komuś o tym powiedzieć.- Wstała i zaczęła nerwowo pakować książki.
           Nagle Malfoy ją przytulił. Nie spodziewała się tego. Była tak zdziwiona,że nie protestowała.
Zauważyła, że w jego ramionach czuję się niemal tak bezpiecznie jak do tej pory czuła się przy Ronie.
Przestań przecież to Draco, ta sama osoba,która wyśmiewała cię przez kilka ostatnich lat.- Zganił ją cichutki głosik w jej mózgu.
- Draco.- Wyszeptała zdumiona.
- Nie to nic nie znaczyło.-Zaczął się tłumaczyć chłopak.- Chciałem cię tylko uspokoić.Nie idź do nauczycieli.-Dodał.- Oni ci nie uwierzą.
          Hermiona pokiwała głową. Z jakiegoś powodu mu uwierzyła. Rzuciła cicho pożegnanie i zniknęła w ciemnościach zamku.





 
                       Draco miał wysoko postawioną poprzeczkę. Najgorzej się czuł , kiedy musiał ją przytulić. Cieszył się, że chociaż nie zadziałał u niego odruch by wytrzeć ręce po dotknięciu kogoś. Wtedy jego plan na pewno by nie wypalił. Plan. Tylko czy on był jego? Nie, raczej kogoś postawionego wyżej niż on, jego matka, ojciec czy ktokolwiek kogo znał.Wiedział tylko, że dla własnego spokoju musi go wykonać. A ona była mu do tego potrzebna.
        Szedł powoli środkiem zimnego korytarza. Tutaj, przy samych lochach Slytherinu mógł sobie pozwolić na wyniosłość,którą mógł się pochwalić każdy z niegdyś szanowanego rodu Malfoyów.
- Grengrass.- Rzucił do grupki dziewczyn w pokoju wspólnym. Jedna z nich oddaliła się od koleżanek i podeszła do młodzieńca.
- Tak? - Zapytała cierpliwie Astoria. Miała dość tego, że przez swoje pochodzenie musi usługiwać temu padalcowi.
- Bądź tak miła i przynieś mi szklankę wody z kuchni.- Rozkazał.
      Gdyby Draco był trochę bardziej spostrzegawczy możliwe, że zauważyłby postać kryjącą się za zieloną kolumną.Jednak on rzucił się na wężową sofę i czekał na swoje zamówienie.



- Czemu dajesz mu się tak traktować? -Zapytała Rey,kiedy Astoria weszła do pokoju. 
          Jakiś czas temu do dormitorium dziewczyny została przydzielona nowa współlokatorka. Astoria Grengrass, najmłodsza z rodzeństwa i zdecydowanie ładniejsza od starszej siostry.Miała długie, lekko kręcone czarne włosy, delikatną sylwetkę i w przyciemnionym pokoju wyglądała jak bliźniaczka Rey. Na szczęście tylko z wyglądu. Z charakteru były zupełnie inne. Astoria została wychowana w przekonaniu, że będzie musiała służyć swojemu mężowi.Rey nikt nie wychował.
- Wiesz, że nie mogę inaczej.- Opowiedziała.-Mój ojciec...
- Twojego ojca tu nie ma,a ty zachowujesz się ja skrzat domowy w stosunku do tego chłopaka.- Rey była stanowcza.- Zresztą nie wiem jak on ci się może podobać, oczywiście pomijając jego charakter to te jego platynowe włosy i ...
- Piękne szare oczy są cudowne.-Dokończyła rozmarzona Astoria.
- Nie chciałam powiedzieć,że są odpychające.-Powiedziała jej współlokatorka. - Zresztą jemu i tak podoba się ta Granger.Widziałam jak ją dzisiaj przytulał w bibliotece.- Zakończyła rozmowę.




- Hermiono,Hermiono.-Ktoś potrząsnął jej ramię.
         Dziewczyna znajdowała się nad jeziorem. Wokół niej rosły drzewa z różnokolorowymi kwiatami. Nie znała tego miejsca.
- Hermiono...
        Chciała się odwrócić i zobaczyć twarz stojącej za nią osoby,ale została unieruchomiona.Mogła tylko słuchać.
- Pomóż mi, musisz mnie odnaleść,musisz słuchac samej siebie.
        Coś w Granger się odblokowało.Poczuła,że znów może się ruszać. Chciała odwrócić głowę, ale w tym momencie usłyszała głos dobiegający z rzeczywistości.Twarz postaci zaczęła się zamazywać.Ostatnie co zapamiętała to ciche słowa"znajdź mnie"
        Dziewczyna gwałtownie się przebudziła. Koło jej łóżka stała kotka, a raczej lewitowała, ponieważ był to patronus.Wpatrywała się w nią. Hermionę przeszył dreszcz.Oczy zwierzaka były bardzo przenikliwe.
W końcu widmo przemówiło ludzkim głosem.
- Pomocy, jesteśmy w...- Zwierz znikł pozostawiając oniemiałą Hermionę na łóżku.
Rozpoznała ten głos.Profesor McGonagall.



Hej, witam wszystkich po tej długiej przerwie. Dokładnie dzisiaj rano wena powróciła. Naszła mnie ogromna ochota na pisanie. A to dobry znak, ponieważ nie czułam już tego od miesiąca. Kiedy pojawi się rozdział 13? Nie wiem. Dokładna data nie jest mi znana, ale myślę że koniec lipca/początek sierpnia. Co prawda nie doczekałam się komentarzy pod ostatnim postem, ale za to mogę się pochwalić tym, że mimo mojej nieobecności ilość wyświetleń rosła. Jednego dnia na bloga weszło nawet 47 osób. Jak na nieczynne opowiadanie to całkiem sporo. Dziękuje od razu każdej osobie, która  w ten rozdział, przeczyta, skomentuję. Już to kiedyś pisałam, ale no trudno. Każdy komentarz ogromnie motywuje. Nawet ta negatywna opinia potrafi sprawić, że chętniej mi się pisze.
Co nowego? Znalazłam betę.Bardzo dziękuje L za pomocą przy tym rozdziale.

3 komentarze:

  1. Na wstępie, zacznę od przeprosin. Miałam pojawić się w niedzielę, a jestem... we wtorek? Możliwe. Gubię się w dniach tygodnia. Ostatnio siadałam do komputera późno i nie miałam nawet najmniejszych szans na zapisanie jakiegokolwiek zdania do nowego rozdziału, dlatego jestem tak późno.
    Powiem szczerze, że nie jestem na bieżąco, dlatego więcej będzie napisane o stronie technicznej, chociaż może powiem coś o postaciach z tego rozdziału. Kiedy nadgonię, napiszę komentarz głównie o świecie i bohaterach.
    Zacznijmy od tego, że nie czytając poprzednich rozdziałów, można rozeznać się w akcji. Jak dla mnie to dobrze. Bardzo podobał mi się opis, chociaż krótki, treningu Gryfonów. Ginny samym wrzaskiem uciszyła uczniów — tak, to jest Weasleyówna. Trochę dziwi mnie sprawa z dormitoriami, ale wypowiem się o tym, gdy bardziej zagłębię się w opowiadanie. Hermiona wydaje się trochę naiwna, że wystarczył uścisk od Malfoya, aby się uspokoiła. Widzę, że Draco coś knuje! Och, chyba pośpieszę się z nadganianiem rozdziałów! Nauczyciele zaginęli? Ciekawie!
    Przejdę do części bardziej technicznej. Powiem szczerze, że nie jestem zbyt dobra w pisaniu i walę okropne byki, ale jeśli coś wychwyciłam niepokojącego, to Ci napiszę, dobra?
    Nie chciałabym nikogo urazić, ale Twoja beta pominęła sporo błędów.
    Nie masz akapitów, tylko spacje. Akapity można łatwo zrobić w edytorze tekstu, można też je zrobić w szablonie na blogu, wówczas w każdym tekście miałabyś równe akapity.
    Troszkę szaleją Ci kolory czcionek i ich tło. Może spróbuj, gdy wkleisz tekst na Bloggera (polecam zrobić kopię, bo Blogger czasem jest kapryśny) wybrać opcję, aby wyczyszczono formatowanie. Wtedy czcionka i jej kolor powinny być takie jak ustalono w szablonie.
    Stosujesz wyłącznie dywizy. Dywizy, czyli najkrótsze kreski stosuje się w przypadkach: czerwono-złoty, czarno-biały. Jeśli chodzi o dialogi, powinno stosować się pauzy (—) lub półpauzy (–). W edytorze tekstu wystarczą odpowiednie ustawienia, aby zmieniało ci dywizy na pauzy lub półpauzy. Jeśli piszesz od razu na Bloggerze, to polecam kombinację klawiszy:
    — → alt+0151 (z klawiatury numerycznej)
    – → alt+0150 (też na klawiaturze numerycznej)
    „Różnica między szkołą, a błoniami była widoczna.” — wydaje mi się, że tutaj nie powinno być przecinka.
    „Za to na zewnątrz wszędzie było słychać pokrzykiwanie Harry'ego na nowych zawodników. Wśród nich był też Regulus.” — powtórzenie czasownika być. Czasami nie da się uniknąć powtórzenia, ale drugie zdanie mogłoby brzmieć: „Wśród nich znajdował się też Regulus”.
    „Harry spojrzał na Ginny,która była...” — brakuje spacji między przecinkiem a „która”. Zauważyłam jeszcze w kilku zdaniach brak spacji, więc nie będę ich wszystkich wypisywać.
    „Cieszył się,że jest razem z nim w drużynie” — brak kropki i spacji przed „że” i Ginny została potraktowana jak mężczyzna/chłopak.
    „Parę godzin później, kiedy kładli się spać Harry poruszył jeszcze jedną sprawę.” — przecinek przed Harrym.
    „Hermiona siedziała od rana w bibliotece. Odrabiała zaległe prace domowe, starała się unikać spojrzeń bibliotekarki i myślała o tym co dzień wcześniej przypadkiem usłyszała od nauczycielki mugoloznawstwa.” — przecinek przed „co”.
    „Nie powiedziała o nich nikomu. Poprzedniego wieczoru, kiedy wróciła do dormitorium zastała tam tylko Lavender.” — przecinek przed „zastała”
    „-Tak ciebie.” — przecinek po „tak”
    „Jeszcze nigdy żaden ślizgon jej nie szukał.” — Ślizgon. Wielką literą.
    „Wiem,że też próbujesz się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.” — przecinek przed „o co”
    „Nie, raczej kogoś postawionego wyżej niż on, jego matka, ojciec czy ktokolwiek kogo znał.” — powinno być: jego marki, ojca czy kogokolwiek, kogo znał.
    „Grengrass” — Greengrass
    „musisz mnie odnaleść” — odnaleźć
    Polecam ci stronkę https://languagetool.org/pl/, ona skutecznie eliminuje proste błędy interpunkcyjne, podwojone wyrazy, niepotrzebne lub brakujące spacje ;)
    Zagłębię się w Twoje opowiadanie od początku jak najprędzej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, zapomniałam! Zdjęcia, które dodajesz do rozdziałów, są bardzo ładne, ale lepiej by wyglądało, gdybyś nie wrzucała ich w środek tekstu. Lepiej na początku albo/i na końcu ;)

      Usuń
  2. Bardzo mi miło, że wpadłaś :)
    Na początku muszę dać wytłumaczenie, blogger mi zwariował.
    To z czcionką próbowałam jakoś naprawić (czego efekty widać powyżej), ale z przecinkami czy spacjami to nie zauważyłam. Dopiero wczoraj wieczorem beta powiedziała mi, że coś jest nie tak. Zdjęcia wstawiam tak żeby oddzielić postacie, którymi kieruje jeżeli tak można powiedzieć :D.
    Cieszę się,że jakoś zaciekawiła Cię fabuła ;)
    Pozdrawim

    OdpowiedzUsuń

Layout by Alessa